Ten dzień był pełen wrażeń. Wyjazd do teatru na muzyczno-teatralną ucztę z brzydkim, ale dobrym i wrażliwym Quasimodo. Przepiękna scenografia i niesamowite stroje, doskonała gra aktorska i piosenki na festiwalowym poziomie - uczta dla duszy i ciała. Opowieść nauczyła nas, żeby nie oceniać ludzi po wyglądzie, bo liczy się to, co nosimy w sercu.
Wróciliśmy głodni, więc śniadanka zostały pochłonięte w ekspresowym tempie i nastąpił czas andrzejkowego wróżenia. Na początek nieco wiadomości o tym starym ludowym obrzędzie https://www.youtube.com/watch?v=-PQMkBUu97o... polecam - sama z ciekawością obejrzałam ten film.
Potem przystąpiliśmy do wróżb. Nie było ich wiele, ale były ekscytujące. Zaczęliśmy od sznura butów . Na serduszkach odkrywaliśmy imiona przyszłych mężów i żon . Wykałaczki również się przydały, z nich odczytywaliśmy litery (przydała się znajomość alfabetu). Na koniec zostawiliśmy najlepsze ... prawdziwe ciasteczka z wróżbą . Nie dość, że smacznie to jeszcze bardzo ciekawie. I ja pokusiłam się i ... cóż, jutro mnie nie ma, porwą mnie kosmici, ale spokojnie, wydałam dyspozycje co dzieci mają przerobić, także nauka trwa.
PS. Drodzy Rodzice, zbierajcie pieniążki na wesela i posagi.
Monika Janik